źródło: NIFC
Adam HARASIEWICZ
Zwycięzca V Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego
im. Fryderyka Chopina w Warszawie
Gra artysty cechuje się równowagą pomiędzy wirtuozerią a ekspresją. Interpretacje Harasiewicza uważane są za przeniknięte duchem romantyzmu i dogłębnym rozumieniem sensu dzieł muzycznych, w których zachwyca płynna, lekka kantylena, doskonałe frazowanie, liryzm i dbałość o każdy szczegół gry wykonywanego dzieła.
Kariera pianistyczna Adama Harasiewicza rozpoczęła się w Rzeszowie, kiedy to w 1947 roku uzyskał I nagrodę w Konkursie Młodych Talentów. Następnym wielkim osiągnięciem było zwycięstwo w V Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym
im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Od tamtej pory pianista koncertuje w najbardziej prestiżowych salach koncertowych świata i zachwyca swą grą melomanów wywodzących się z różnych kręgów kulturowych. W 1957 roku Harasiewicz jako pianista roku za wybitne osiągnięcia pianistyczne otrzymał medal Fundacji Harriet Cohen w Londynie. W 1958 roku koncertował na Światowej Wystawie w Brukseli. Dwa lata później zainaugurował Rok Chopinowski wykonując w Sali Zgromadzenia Ogólnego ONZ wykonaniem obydwu koncertów fortepianowych Fryderyka Chopina z towarzyszeniem New York Philharmonic Orchestra pod batutą Stanisława Skrowaczewskiego. W tym samym roku został odznaczony złotym medalem Fundacji im. Ignacego Jana Paderewskiego w Nowym Yorku. W ciągu swojej kariery pianistycznej koncertował w Europie, Azji, Ameryce. Artysta bierze udział w pracach jury międzynarodowych konkursów pianistycznych, m.in. Bolzano (1984), Saragossa (1987), Ternia (1989). Adam Harasiewicz wielokrotnie pełnił także funkcję jurora Międzynarodowych Konkursów Pianistycznych im Fryderyka Chopina w Warszawie (1995, 2000, 2005, 2010, 2015).
W rozmowach na temat pianistyki Adam Harasiewicz podkreśla transformację, jaka dokonała się
w jego podejściu do gry. Wspominając młodzieńczy okres stwierdził:
Ja po prostu nie mogłem się w tamtym czasie oderwać od grania, dlatego podczas długiej przerwy biegłem szybko do mieszkania przy ulicy Kościuszki w Rzeszowie, w którym wtedy mieszkaliśmy tylko po to, aby około dziesięciu minut pograć na fortepianie, aby nie tracić tego stałego kontaktu z instrumentem. Teraz wiem, że ta stałość kontaktu z instrumentem, której znaczenie przypisywałem w latach młodzieńczych nie ma szczególnego wpływu na jakość wykonania i szybkie postępy, ale wówczas zajmowała mnie właśnie sprawa dotycząca ilości ćwiczenia. Biłem też w tej materii swoje własne rekordy dotyczące ilości godzin spędzonych przy instrumencie. Osiągnąłem jeden dzień, w czasie którego ćwiczyłem dziesięć godzin, trzy dni ćwiczyłem osiem godzin, a jeden tydzień siedem godzin. A potem szło już gorzej, sześć godzin ćwiczyłem rzadko, pięć też niezbyt często, cztery godziny częściej, trzy najczęściej, potem dwie i nawet jeszcze niżej, także nie należałem do najwytrwalszych.
Młodym pianistom, którzy marzą
o międzynarodowej karierze i dążą do niej poprzez wytrwałą, wielogodzinną pracę przy instrumencie Harasiewicz odpowiada: Niestety, to też nie jest gotowa recepta na sukces, ponieważ po niektórych pianistach widać, ze bardzo dużo pracują, ale też wyniki mają zbyt ›komputerowe‹. Recepty nie mam, moim zdaniem nadrzędną rzeczą jest talent, potem naturalnie praca i czasem trochę szczęścia, ale z tym szczęściem to też czasem bywa rozmaicie.
O interpretowaniu dzieł Fryderyka Chopina mówi: Kiedy obserwuję Konkursy Chopinowskie to widzę, że jest czasem mnóstwo zdolnych, czasem wprost fenomenalnie uzdolnionych pianistów, którzy niestety kierunek mają zły […] nie całkiem grają po chopinowsku, a to jest przecież szalenie ważne. Naturalnie, jest to także sprawa predyspozycji i talentu, trzeba tu mieć po prostu ten ›talent romantyczny‹ i czuć tę specyficzną atmosferę muzyki Chopina, która jest bardzo indywidualna, niepowtarzalna, a nawet niepodobna do muzyki innych kompozytorów romantycznych […] Powinno się grać muzykę Chopina bardzo prosto, ale naturalnie w tej prostocie musi być atmosfera. Można powiedzieć, że trzeba grać naturalnie, ale w tej naturalności musi mieścić się chopinowskie rubato, to znaczy właśnie żeby nie było jednostajnie, żeby były zawieszenia, żeby było opowiadanie, żeby był piękny dźwięk, żeby była rytmika i oczywiście jeśli chodzi o wielkie kompozycje, żeby był dramat. Jak się gra wielkie polonezy np. Poloneza As-dur, Poloneza fis-moll czy Poloneza-Fantazję to powinny być grane bardzo po męsku, wielkim dźwiękiem z wielkim rozmachem, bo jeśli nie, to kompozycje robią się szare i to też nie jest po chopinowsku. Nie mówiąc już o takich sprawach jak Mazurki, czy Nokturny, gdzie jest właśnie cała sprawa, aby widać było ten polski księżyc.
(opr. na podstawie wywiadu udzielonego autorce w 27.02.2005r.)
FUNDACJA PIANISTYKI POLSKIEJ